czwartek, 29 maja 2014

"Franklin i komputer", "Franklin i złoty interes"

Autor: Paulette Bourgeois, Brenda Clark
Tytuł: "Franklin i komputer"
Ilustracje: Paulette Bourgeois, Brenda Clark - na podstawie filmu animowanego
Tłumaczenie: Patrycja Zarawska
Wydawnictwo: Debit
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 32
Wiek dziecka: od 0 do 7 lat



Autor: Paulette Bourgeois, Brenda Clark
Tytuł: "Franklin i złoty interes"
Ilustracje:  Paulette Bourgeois, Brenda Clark - na podstawie filmu animowanego
Tłumaczenie: Patrycja Zarawska
Wydawnictwo: Debit
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 32
Wiek dziecka: od 0 do 7 lat



Wiem, że Franklin zaskarbił nie tylko naszą sympatię. Nie mieliśmy okazji oglądać regularnie filmów animowanych z jego udziałem, ale znajomość nadrabiamy teraz wypożyczając z biblioteki dostępne pozycje książkowe. Bywa też, że przy okazji specjalnych zakupów spowodowanych okazjami rodzinnymi czy promocjami w sklepach, coś się zawsze znajdzie do dorzucenia do wirtualnego koszyka.

Tym drugim sposobem znalazł się u nas pierwszy z tytułów. W ramach antykomputerowej edukacji młodego pokolenia oto historyjka o tym, jak zamiłowanie do gier komputerowych prowadzi do izolacji od otoczenia... Akcja pierwszej z bajek jest doprowadzona do dość drastycznego momentu, kiedy Franklin przesiaduje u przyjaciela bobra w domu i gra na jego komputerze i po raz kolejny nie dotrzymuje obietnicy danej misiowi, że pogra z nim w piłkę. Po jakimś czasie okazuje się, że w tym samym czasie bóbr bawi się w najlepsze z misiem w budowanie tamy... Podsumowanie sytuacji uzależnienia i fascynacji komputerem ujęte jest w bardzo dobitne słowa bobra, który mówi żówiowi, że zależy mu na grze na komputerze, a nie na przyjaciołach.

Zauważyłam, że przygody Franklina pokazują czasami całkiem zaawansowane etapy "zakręcenia się" bohaterów w jakiejś nie zawsze pozytywnej sprawie. Jak tu -  żółwik traci kontakt z otaczającą go rzeczywistością, nie myśli o niczym innym, jak tylko o graniu na komputerze u bobra. Tymczasem okazuje się, że prawdziwe życie i zabawa z przyjaciółmi na świeżym powietrzu są o wiele ciekawsze.

Podobnie sprawa ma się ze "złotym interesem". Spełnienie zachcianki Franklina w postaci Zestawu dla Superdetektywa może nastąpić po pomalowaniu płota. Tata obiecuje Franklinowi, że zapłaci mu za pracę i tym sposobem da mu brakujące pieniądze na zabawkę. I na taką umowę żółwik się zgadza, ale po drodze, w zamian za ciasteczka angażuje do pracy bobra i lisa, a żeby je zdobyć musi pozmywać naczynia i prosi o pomoc misia ... i dopieramy do momentu, kiedy czujemy, że to się musi skończyć jakąś katastrofą... Na szczęście koledzy kończą malowanie płotu razem z Franklinem (ufff, i tu ulga że żółwik wrócił do pracy, którą miał wykonać), udaje im się to zrobić na czas, tak aby zdążyć do sklepu i kupić zestaw do zabawy. A tu czeka ich niespodzianka. Jest promocja i za zarobione pieniądze Franklin może kupić nie jeden, ale dwa zestawy do zabawy - brawo Franklinie, że pomyślałeś o kolegach!

Takie zestawienie zachowań spotkanych w treści bajki z sytuacjami wziętymi z realnego życia jest bardzo fascynujące w świecie dzieci. Ale próba konfrontacji ze światem dorosłych wypadła na korzyść bajeczki :))
Kiedy wołałam moich synków by pomogli mi podlewać rośliny to wtedy szybciej skończę pracę i będę mogła im towarzyszyć na huśtawkach, nie było reakcji... Ale kilka dni później kiedy układali puzzle i kolejnym etapem miało być huśtanie, młodszy rzucił hasło starszemu "Pomóż uładać to szybciej skończymy" i zadziałało.

Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

- "Odnajdź w sobie dziecko" na blogu "Moje czytanie" Magdalenardo;

- "W 200 książek dookoła świata" na blogu Edyty "Zapiski spod poduszki", kraj autora - Kanada.

1 komentarz:

  1. No widzisz, chłopcy jednak jakąś naukę z książeczek wynieśli :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...