sobota, 28 września 2013

"Samoloty"

Książka na podstawie filmu wytwórni Disney
Tytuł: "Samoloty"
Tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska
Wydawnictwo: Egmont
Wydanie i rok wydania: pierwsze, 2013
Stron: 64
Wiek dziecka: 5-10 lat


Wyjście z sytuacji zawsze się znajdzie.

Starszy nie miał ochoty na oglądanie filmu w kinie, chociaż umawiał się na niego z Tatą, kuzynem, i nie wiadomo z kim jeszcze. Gdy nadarzyła się okazja - zaproszenie od kolegi z przedszkola na urodziny zorganizowane w kinie - na salę kinową dał się zaprowadzić i po chwili wrócił.
Trudno. Nie spodziewam się rewelacji - czas na polubienie dużego ekranu jeszcze ma.
Cóż robić, cóż robić ?

Książkę kupić!

Sam sobie wybrał wersję - wybrał dłuższą i większą. Bardzo dobry wybór - oczywiście po przewertowaniu kartek od deski do deski na podłodze w sklepie...

Myślę sobie, że wytwórnia Disney nadal kręci filmy, które mają przekazać widzom coś więcej niż tylko zapewnić dobrą zabawę. Stąd ekranizacje baśni, ale też takie produkcje jak "Król Lew" czy "Auta".
Posłużę się tu pewną analogią do "Aut", z tym, że będzie to analogia na zasadzie kontrastu. 

W "Samolotach" mamy głównego bohatera, który ma marzenie, aby wygrać zawody. Ale tym razem jest to skromny samolot rolniczy, Dusty Popylacz, który na co dzień lata nad polami pracując jako opryskiwacz. To nie zarozumiały, pewny siebie i argancki laluś pokroju Zygzaka McQueena. To jego alter ego.

Dusty'ego trenuje jego najlepszy przyjaciel, samochód cysterna, Beka. Dusty chciałby, aby jego trenerem został słynny samolot Kapitan Wolant, ale ten jest zgorzkniały, gderliwy i mocno zdystansowany do młodych. Podobnie jak Wójt Hudson Hornet w "Autach". I podobnie jak on, ma swoją tajemnicę. Nasuwa mi się od razu skojarzenie z Clintem Estwoodem...

Dusty'emu udaje się zakwalifikować na główne zawody, tam poznaje El Chupacabra, utytułowanego meksykańskiego zawodnika, z którym się zaprzyjaźnia. W tej opowieści jest wszystko, co powinno być by utrzymać czytelnika (a w filmie - widza) do końca: jest marzenie, ale też jest niewiara w siebie i swoje umiejętności, jest miłosne zauroczenie i rozczarowanie, i jest trzymająca w najwyższym napięciu chwila (kiedy Dusty przelatuje przez Himalaje,... ale w tunelu kolejowym... widząc nadjeżdżający już z naprzeciwka pociąg):



Są też dwa przełomy - jeden to przemiana Dusty'ego, który po dobrej radzie jednego z fanów odrzuca elementy służące do oprysków i dzięki temu, że staje się lżejszy lepiej mu się lata, a drugi to zmiana w życiu starego zgorzkniałego bohatera-mentora.

... podjechał do nich nieśmiały fan - małe auto o imieniu Franz. Pogratulował Popylaczowi, że dzielnie broni honoru małych samolotów... i poradził Dusty'emu, aby także spróbował przemiany. Rada brzmiała rozsądnie, więc Popylacz skwapliwie pozbył się oprzyrządowania do oprysków. I wreszcie poczuł się jak rasowy samolot!
Jest wyjawienie tajemnicy i jest spełnienie marzeń głownego bohatera - Dusty wygrywa międzynarodowe zawody.
Myślę, że "Samoloty" to ciekawa opowieść o tym, że każdy ma prawo do marzeń.  Ażeby się spełniły, to trzeba w nie wierzyć oraz dążyć do ich spełnienia. To trudna droga, usłana ciężką pracą,  niebezpieczeństwami, fałszywymi doradcami, ale też czyż nie jest pięknie jak się w końcu spełniają?

Kino nie wypaliło, ale film na płycie kupimy - może pod choinkę, jak się da?

Przeczytane w ramach wyzwania czytelniczego Magdalenardo "Odnajdź w sobie dziecko", a napisane wspólnie ze starszym - wybór wieku i obrazków :)

4 komentarze:

  1. Jejku wiedziałam o samochodach, to są jeszcze samoloty Disney'a? Ale jestem zacofana:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo ja też nie wiedziałam o Samolotach!
    ... a przecież chodzę z dziećmi szkolnymi do kina to powinnam być na bieżąco...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kinach to co całkiem świeża sprawa :D więc spokojnie ;)

      Usuń

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...