poniedziałek, 22 lipca 2013

Zabawa śmieciowa

Panie marszałku, wysoka izbo,
w Hong Kongu...

tak się zaczyna jeden filmików z Okrągłego Domu.



Skojarzyło misie tak około ustawy śmieciowej i ustawowego segregowania odpadów na do utylizacji i nie.

To, że społeczeństwo polskie zawsze znajdzie wyjście z sytuacji, czuć w powietrzu. Jak informowali ostrzegali, przestrzegali w słuchanym przeze mnie radiu, śmieci idą chyba kominami, no bo kto to widział, żeby w pełni lata nad mieściną unosił się dym? I nie towarzyszy mu zapach węglącej się karówki, tudzież kiełbasy grillowej. Ha!
Wczoraj odkrylim ze śwagierką Hameryke, gdy okazało się, że na opakowaniu od żelków z pingwinami (w wyobraźni Karolków i Ich Kuzyna, oczywiście z Madagaskaru...) znajduje się znaczek, o taki:


co wedle mego nieoświeconego umysłu oznacza, że sie nadawa do recyklingu.
Ale wedle mężowego oświecenia, które wyczytało, że PP nie należy wrzucać do zbiorników z plastikiem SIE NIE NADAWA I JUŻ!

Panie marszałku, wysoka izbo, to ja się pytam: kto tę ustawę napisał i wytyczne, czy rozporządzenia zwane ogólnikami rozesłał, że co lista informacyjna to mówi, że od jogurtów, kefirów, serków i takiego nabiału to się nie utylizuje selektywnie, co?

To przeważnie polipropylen jest, czyli PP oznaczenie ma, taki PET (politereftalan etylenu) ma si, ale już z HDPE (high-density polyethylene - polietylen o wysokiej gęstości) czy LDPE (low-density polyethylene - analogicznie: o niskiej gęstości) to już się każdy zastanawia czy może go sruu do wora z plastikiem czy nie...
Paranoja.
A na karteczce stoi napisane - "np. typu PET", a nie tylko PET.

...lub czasopisma...

Pójdę na całość - głupia jezdem, myję i segreguję śmieci od 1999 roku kiedy przyjaciółka ma zaprosiła mnie w odwiedziny i pojechałam, jak mawia Większy K., w Niemiec. A był to ten daleki Niemiec - prawie pod granicę z Austryją - stare akademickie miasteczko Ulm - miejsce narodzin takiego to Alberta Einsteina i wogle. Już w tamtych czasach segregowali tam wszystko - papier, metale, plastik, i osobno odpadki organiczne surowe i ugotowane. Do tego stopnia, że z tzw. flaka czyli herbaty w torebce, jeśli torebka przypięta była do nitki minizszywaczykiem, należało go wyłuskać i oddzielić na stosowaną kupkę...
Bardzo mi się to spodobało.

Tak daleko jak oni jednak nie poszłam w zmianie swojego śmiecioglądu, ale po tych biednych serkach jogurtach zawsze kubeczki myłam przed włożeniem do reklamówki z plastikiem. W czym problem - wrzucałam do zlewu z garami i jak się gary moczyły, to kubek też się wymoczył. Bez zbędnej czułości...

No dobrze, panie marszałku wysoka izbo, to mamy to europejskie podejście do segregowania śmieci czy nie mamy?

Najlepiej zrobili w sobotę Karolkowie. Latali wokół domu a Mały O. nosił ulotkę z pizzerii, ale nosił się z zamiarem jej wyrzucenia, więc podpowiedziałam Mu, żeby do makulatury. A mały sru - do kubła 120 l (tu uwaga: odkupionego od poprzedniego dostawcy, za śmiszne piniondze). Zorientowałam się, że ulotka nie poleciała we właściwy strumień śmiecio-świadomości, więc zawołałam, żeby ją stamtąd wyciągnęli.
Głupia matka, pomyśli kto, jasne, po chwili myśl moja poleciała hen do kubła i oczami wyobraźni widziałam Małego O. jak nurkuje głową w dół. Nie, nie, śmieci w nim właśnie nie było, bo świeżo opróżniony przez "dostawcę usług" był. Wyskoczyłam w te pędy, ale mnie moi synkowie zadziwili swoim praktycznym podejściem. Obalili kubeł na ziemię i z pozycji poziomej próbowali wyciągnąć biedną ulotkę.
Wyciagnęłam ją sama. Podałam Małemu O. ze słowami "Idź, wrzuć do domu, do makulatury". I dokąd moje dziecię poszło? Mając typowo męski wertykalny sposób widzenia - prosto do śmieci pod zlewozmywakiem (!), mijając obok stojącą papierową torbę zbierajacą papierzyska różne i najróżniejsze...

A po południu zaczęli ganiać się wokół domu, wożąc ze sobą kubeł na śmieci. Skąd im to do tych poczochranych łepków przyszło, nie mam pojęcia. Upał był.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...