środa, 5 czerwca 2013

Już świta


Dziadkowie zabrali ze sobą słoneczną pogodę...

W poniedziałek nad morzem była burza. Właściwie na morzu. Przez całą drogę przedpołudniowego spaceru na camping towarzyszyły nam pomruki i grzmoty, raz wyraźniejsze i głośniejsze, raz nieco bardziej odległe.
Nad morzem była bryza, zero widoczności:



Czy słońce czy deszcz nam humory dopisują

"Mamo, lekin!"
"Upolowałam" relikt polodowcowy czyli bażynę czarną (Empetrum nigrum). Tutaj z zeszłorocznymi, zaschniętymi kwiatkami:


A tu polne kwiaty i trawy - uwielbiam mieć taki bukiet w wazonie. Jest nietrwały, ale mieć łąkę na stole to cudowne uczucie.
Dlatego w projekcie ogrodu poprosiłam o zaplanowanie niekoszonej łąki. Są nawet takie specjalne mieszanki łąkowe [informacja dostępna tu], ale nawet gdyby urosło tylko to co naturalnie wyrasta, i tak byłoby pięknie (maki, niezapominajki, rumianki).


A z wtorkowej wyprawy popołudniowej okaz tutejszego storczyka:

Listera sercowata
We wtorek nad morzem przywitała nas zupełnie inna pogoda:




Wszyscyśmy tak się zapatrzyli na te fale, że... wracaliśmy z mokrymi nogami.

Najbardziej poszkodowana byłam ja, Większy K. dostał rezerwowe skarpetki Małego O., Mały O. miał buty dość nieprzemakalne. Całe szczęście nie było zimnego wiatru, a słoneczko przygrzewało.

Szkoda, że powoli kończą się nasze wakacje.





I kto ma większy cień?


Już jasno. Krótkie są te noce, ledwo zajdzie słońce a już świta. 

Kiedyś, dawno temu lubiłam zrobić sobie taki nocny maraton i nie spać w najkrótsze noce, aby usłyszeć pierwsze ptaki i zobaczyć jak jaśnieje niebo.

A teraz? Teraz będę miała problem, by zwlec się razem z młodymi ;) 

Dzień dobry!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...